Aleksander Chłopek - outsider221 Aleksander Chłopek - outsider221
1867
BLOG

Próba "wyciągniętej dłoni"

Aleksander Chłopek - outsider221 Aleksander Chłopek - outsider221 Polityka Obserwuj notkę 77

 

 
                                                                     „…mamy potężnych wrogów(…) których w żadnym                                                                przypadku nie możemy wspierać
                                                                        w nagonce na Jarosława Kaczyńskiego.”
                                                                                  Aleksander Chłopek do Zbigniewa Ziobry
                                                                                                                             16.12.2012
 
            Bardzo wartościowy i szczery tekst Krzysztofa Czabańskiego - "Scenariusze dla PiS" - możemy przeczytać w ostatnim nr. wSieci. Od początku swej aktywności publicystycznej na salonie24.pl zajmuję się tym samym, co pan Krzysztof, problemem. Czyli skutecznym rozprawieniem się z III RP i odsunięciem na zawsze od władzy POpodobnych formacji politycznych. Na zawsze!
            Mam jednak świadomość, podobnie jak każdy, kto myśli o tym poważnie, że sprawa wcale nie jest prosta. Bo chociaż obecne sondaże nastrajają pozytywnie, to jednak „władza” uczyni wszystko, by władzy nie oddać. Będą się rozmnażać przez podział, będą się dzielić, łączyć, przekształcać, będą prowokacje, użyje się w końcu wszystkich armat medialnych, dyplomatycznych i jakich tylko sobie możemy wyobrazić, by skołować wyborców - a w odwodzie przecież zawsze pozostają rosyjskie serwery... Determinacji zresztą wcale nie kryje Tusk. I trudno mu się dziwić. To jego być albo nie być. Taki Hamlet, jakie czasy.
            W obecnej sytuacji nie ma miejsca na wzajemne zwalczanie się prawicy, na procesy i urażone ambicje. Do tej pory moje notki pulsowały szczególnym wyczuleniem na wszelkie niepotrzebne   i nerwowe reakcje SP wobec PiS, szczególnie wobec J. Kaczyńskiego. Ostrzegałem też w pismach i rozmowach telefonicznych przed tym, ze takie działania nie przysporzą nam popularności i dobrych sondaży. I tak się stało. Lecz wina nie leży tylko po stronie Solidarnej Polski. Byłbym stronniczy, gdybym na krytyce jednej strony poprzestał. Czabański pisze: „Hasło budowy przyzwoitej Polski powinno pokazywać problemy od strony pozytywnej(...), a nie eksponować wątek rozliczeniowy.” I nieco dalej: „Ale oprócz zadowolenia z tego faktu (rosnącej fali społecznej niechęci wobec Tuska) Kaczyńskiemu powinna towarzyszyć maksymalna ostrożność. Władza rzeczywiście zrobi wszystko, co możliwe i co niemożliwe, by utrącić PiS w politycznym marszu.”
            Komentarze pod moim ostatnim na salonie24.pl wpisem uświadomiły mi, jak łatwo wpaść po kolejnych zwycięstwach (Rybnik, Elbląg, Podkarpacie) w euforię pychy i dzielić już skórę na żywej jeszcze bestii władzy. A co dopiero będzie po wygranej w Warszawie, trudno mi sobie wyobrazić. Tymczasem, powtórzę za dziennikarzem wSieci, trzeba być maksymalnie ostrożnym, do wyborów mamy jeszcze dwa lata. „To długi marsz i można równie dobrze cały dzisiejszy kapitał zaufania obywateli przeputać.”
            Na spotkaniu z Beatą Szydło kilkanaście dni temu w powiecie gliwickim wśród sympatyków PiS doszedł parę razy do głosu mocny nastrój rozliczeniowy. I to szczególnie wśród neofitów – pewna osoba, jeszcze dwa miesiące temu bardzo aktywna na spotkaniach Klubu Sympatyków SP (zapamiętaliśmy ją, jak mocno postulowała, by w naszym programie edukacyjnym znalazł się zapis o wyprowadzeniu religii ze szkół do sal katechetycznych - oczywiście postulatu nie uwzględniliśmy), teraz przed wiceprezes PiS domagała się zamknięcia „ziobrystom” drogi powrotu. Wiedząc doskonale, że Solidarna Polska powstała w Gliwicach głównie jako reakcja na wyjątkowy oportunizm dzisiejszych liderów lokalnego Prawa i Sprawiedliwości. Tylko że nikt z nas nie chce do tych spraw wracać, ani nikogo rozliczać (choć byłoby za co), ponieważ dzisiaj wróg jest gdzie indziej. I o rachunkach krzywd trzeba zapomnieć. Bo albo chcemy obalić rządy Platformy, albo walczyć ze sobą.
            Nie postuluję powrotu do organizacyjnej jedności, wiem, że dla wielu z jednej i drugiej strony byłoby to zbyt trudne. Zgadzam się jednak z Krzysztofem Czabańskim, gdy pisze: „Lider PiS mógłby (...) pomóc w znalezieniu dobrego wyjścia z sytuacji, wyciągając dłoń do jakiejś formy porozumienia...”.
            Miałem do niedawna wiele w sobie żalu, bo przez 10 lat prowadzenia gliwickiego PiS zabiegałem intensywnie u władz mojej wówczas partii o reakcję na oczywiste wynaturzenia i szkodliwe działania wspomnianych (bez nazwisk – bo jak napisałem, po co do tego wracać) działaczy PiS. Dziś tego żalu we mnie nie ma – dziś chciałbym tylko jednego: zobaczyć, jak znika III RP i odradza się prawdziwie niepodległa Polska. Patetycznie to brzmi, ale cóż poradzę, skoro tak czuję.

Pochodzę z wielodzietnej rodziny z ośmiorgiem dzieci, znam wartość takiej rodziny i bardzo wiele zawdzięczam Rodzicom i Rodzeństwu. Od 18 roku życia byłem inwigilowany przez SB i objęty prze te służby wielokrotnie operacjami rozpracowującymi. Przepracowałem 35 lat w zawodzie nauczycielskim jako polonista, dwie kadencje w Sejmie, w Klubie parlamentarnym PiS. Od 12 lat bezpartyjny. Obecnie na emeryturze, ze statusem represjonowanego politycznie w PRL. Uczestniczę w lekkoatletycznej rywalizacji sportowej na Mistrzostwach Polski Mastersów, zdobyłem kilkanaście medali, w tym 7 złotych (w skokach: wzwyż, w dal, trójskok i o tyczce). Sympatyk PJJ.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka