Aleksander Chłopek - outsider221 Aleksander Chłopek - outsider221
2401
BLOG

Koniec III RP

Aleksander Chłopek - outsider221 Aleksander Chłopek - outsider221 Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 90

Jak to jest z Wałęsą, wiedzieliśmy już od dawna, właściwie od nocy czerwcowej w 1992 roku. A precyzyjniej: od emisji filmu "Nocna zmiana", bo jak było naprawdę, poznaliśmy dopiero wówczas. Ale nie wszystkich to przekonało. Ludzie chcieli się łudzić i jakoś tak po ludzku mieli do tego prawo. Nikt nie lubi czuć się oszukany, a zwłaszcza gdy oszustwo jest tak bezczelnie cyniczne i prostackie. Mało kto też ma ochotę pogodzić się z faktem, że żyje w zakłamanej rzeczywistości (bo przyznajmy, że to dołujące uczucie!), więc lepiej było się samooszukiwać, wierzyć wbrew temu, co widziały oczy, a uszy słyszały. A Wałęsa w swym ekshibicjonizmie moralno-intelektualnym przerastał wszystko, co znaliśmy z życia i literatury, łącznie z klasyczną pozycją "Z chłopa król".

Stara zasada konfidentów święciła tryumfy: iść do końca w zaparte, zaprzeczać i oskarżać. Nie dziwmy się więc, że wielu wierzyło i chciało wierzyć. Dziś postawiono ich w sytuacji trudnej, jak w baśni andersenowskiej ("król jest nagi") czy jeszcze gorzej - w roli Tomasza niewiernego. Ekspertyza Instytutu Sehna jest bezlitosna: "Zobowiązanie do podjęcia współpracy (...), pokwitowania odbioru pieniędzy, zostały nakreślone przez Wałęsę. (...) Donosy także..." Ale ta trudna sytuacja to nie tylko dramat Wałęsy, jego rodziny i tych, którzy mu chcieli wierzyć do końca. Sprawa ma znacznie szerszy wymiar.

Otóż trzeba sobie uświadomić, że stwierdzenie autentyczności dokumentów znalezionych w domu Kiszczaka jednoznacznie zamyka historię III RP - tworu, powołanego do życia przez peerelowskie służby i ubezwłasnowolnionych tajnych ("...i jawnych, widnych i dwupłciowych") współpracowników. Przez szczurołapów, dla niepoznaki nazwanych autorytetami, którzy nas uwiedli swoją melodią o wolności. Choć o wolności było rzadziej, częściej o demokracji. I zawierzyliśmy im. Piszę, "bom smutny i sam pełen winy." Zgrzeszyliśmy naiwnością. Niektórzy z nas, jak wspomniałem, otrząsnęli się wcześniej. To nie zawsze nasza osobista zasługa, jak często mniemamy, naszej rzekomej wyższości moralnej czy intelektualnej - to czasem bagaż doświadczeń i znaków ("nie ma przypadków, są znaki Boże"). Dziś wszyscy mają szansę stanąć w prawdzie. A prawda wymaga konsekwencji.

Konsekwencją jest kategoryczne zerwanie ciągłości prawnej z PRL. Przyjęcie nowej ustawy zasadniczej, która nawiąże do zasad konstytucyjnych II RP. I usunie wszelkie, trwające już 27 lat, zaniedbania i patologie, uniemożliwiające pełny i harmonijny rozwój Polski. Nie proponuję niczego nowego. Już parę lat temu pisał o tym Ryszard Terlecki w swej pracy "Polska w niewoli".

W III RP ""nie nawiązano do zasad konstytucyjnych II RP i nie zerwano ciągłości prawnej z PRL, nie zdelegalizowano partii komunistycznej, a jej przywódców nie postawiono przed sądem za zdradę stanu, nie uznano UB i SB za organizacje przestępcze i nie osądzono komunistycznych zbrodniarzy, nie uznano za bezprawną grabieży własności prywatnej i narodowej oraz nie odebrano łupów komunistycznym aparatczykom i pospolitym aferzystom, nie odesłano do cywila wyszkolonych w Moskwie generałów i nie ujawniono sowieckiej agentury, w tym tajnych współpracowników SB i WSW, nie wymieniono wysługujących się reżimowi sędziów i prokuratorów, nie oczyszczono szkół wyższych i mediów z komunistycznych aparatczyków i konfidentów bezpieki. Wielkim błędem było niewykorzystanie fachowych kadr politycznej emigracji.”(s.474)

Powiecie pewnie, że jest to nierealne w obecnej partyjnej sejmowej konstelacji? Może tak. Ale warto sprawdzić. Choćby po to, by dowiedzieć się, kto jest kim. Bo od dziś już wybór jest jednoznaczny: albo reprezentujesz interesy polskie, albo niepolskie. Dalsze trwanie w rzeczywistości zbudowanej na kłamstwie (i zbrodni założycielskiej III RP , którą było zamordowanie ks. Jerzego) jest przecież w oczywisty sposób na rękę wrogom Polski. Tym, którzy chcą Polski słabej, wstrząsanej raz po raz konfliktami, próbującymi paraliżować funkcjonowanie państwa. W szybko zmieniającej się na naszych oczach światowej polityce Polska musi stać na mocnym fundamencie konstytucyjnym, usuwającym wszelkie niejasności i wieloznaczności, definiującym "bez światłocienia" dobro Ojczyzny. 

Polska będzie wielka, albo jej nie będzie. A wielkość nie mierzy się terytorium, setkami tysięcy kilometrów kwadratowych - wielkość to ład prawny płynący z ładu moralnego. Dziś nie ma ani jednego, ani drugiego. I choć rząd Beaty Szydło, przyznaję, to rozumie i do tego zmierza, efekty będą ciągle niezadowalające bez nowej Ustawy Zasadniczej. 

Pochodzę z wielodzietnej rodziny z ośmiorgiem dzieci, znam wartość takiej rodziny i bardzo wiele zawdzięczam Rodzicom i Rodzeństwu. Od 18 roku życia byłem inwigilowany przez SB i objęty prze te służby wielokrotnie operacjami rozpracowującymi. Przepracowałem 35 lat w zawodzie nauczycielskim jako polonista, dwie kadencje w Sejmie, w Klubie parlamentarnym PiS. Od 12 lat bezpartyjny. Obecnie na emeryturze, ze statusem represjonowanego politycznie w PRL. Uczestniczę w lekkoatletycznej rywalizacji sportowej na Mistrzostwach Polski Mastersów, zdobyłem kilkanaście medali, w tym 7 złotych (w skokach: wzwyż, w dal, trójskok i o tyczce). Sympatyk PJJ.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka